Z pamiętnika Petroniusza "Quo Vadis". Naprawdę, nie mogę pojąć, jak ten, za pozwoleniem, półgłówek może chwytać te wszystkie miłe słówka, jak ryba chwyta przynętę! Przytakuje na każde zdanie, obojętnie, czy mówię je ja, Tygellin, Poppea, czy ktokolwiek inny siedzący u jego boku.
zapytał(a) o 13:19 Kartka z pamiętnika - angielski. Sprawdzi ktoś? Czesc wszystkim :)Chciałbym żeby ktoś sprawdził mi kartkę z pamiętnika i poprawił błędy w pisowni oraz spojrzał czy zdania są dobrze poskładane. Z góry dziękuje i pozdrawiam :)A oto kartka : Monday 8th MarchThis is anoder rekord from the diary. On Monday , I get up at am. I ate breakfast but sandwiches wasn't good. I went to bathroom and I washed my teeth. I went to school at am. In school Marcin fought with Marian , I was happy ,becouse Marian lost. On mathe I got five. I was excited and pleased . I come back to house. I felt tired after school. I ate dinner and I went did my homework. That day my sister broke leg in school. I was very sad. In the afternoon I went watch TV. I think that day passed pleasantly. Odpowiedzi edzia225 odpowiedział(a) o 13:25 anoder - another | rekord-record | becouse-because | Pomożesz? [LINK] нσяѕєℓℓα odpowiedział(a) o 13:24 Nom nawet nawet . Jak masz anoder to powinno być ' another ' Monday 8th of MarchThis is anoder rekord from the diary. On Monday , I got up at am. I ate breakfast but sandwiches weren't good. I went to bathroom and I washed my teeth. I went to school at am. In school Marcin fought with Marian , I was happy ,becouse Marian lost. On mathe I got five. I was excited and pleased . I come back to house. I felt tired after school. I ate dinner and I went to did my homework. That day my sister broke leg in school. I was very sad. In the afternoon I watched TV. I think that day passed pleasantly. Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub Alleluja! Zjadłam śniadanie i w końcu pojechałam do szkoły na drugą lekcję. Ja (w przeciwieństwie do innych) uważam, że przynajmniej do końca podstawówki muszę zawsze chodzić do szkoły i nie opuszczać żadnej lekcji. Na szczęście pierwsza lekcja to był angielski, więc wzięłam lekcje od Małgosi i odrobiłam je na przerwie. Mateoosz 1872Wreszcie wyruszam, w podróż mam nadzieję że wygram zakład. Na razie dobrze mi idzie, żadnych burz, sztormów, wykolejeń. Natura jest po mojej stronie, żeby tylko do końca. Jan jest uczciwym człowiekiem, mam nadzieję że nie ma przede mną jakiś FoggLicze na najjj i dziekuje :) 1 votes Thanks 2
Zobacz 4 odpowiedzi na pytanie: Czy moze ktos Napisac mi zad. z angola :Kartka z pamietnika o wakacjach po angielsku. Pytania . Język angielski (857) Język
Przygoda - kartka z pamiętnika Kilka dni temu w moim mieście miała miejsce wystawa fotografii, w ramach międzynarodowego festiwalu Interphoto 21. Nie poszłabym na tę wystawę, bo chociaż uwielbiam fotografię, wolę spędzać czas w domu, a tu wiadomość – imprezę ma zakończyć występ muzyczny mojego syna. No, to musiałam pójść. Obejrzałam wszystkie dzieła zawieszone na ścianach i ustawione pod ścianami przestronnego lokum. Przed występem Maćka, zapowiedzianym na godzinę dwudziestą pierwszą, odbył się też pokaz slajdów prezentujących zdjęcia z projektu „Hotel” Krzysztofa Gołucha. Gołuch opowiadał o trzech latach pracy, które złożyły się na efekt w postaci tych zdjęć. Jego słowa przekładała na angielski sympatyczna tłumaczka. Na obszernej sali zgromadzeni byli ludzie z różnych krajów. Autorzy wystawianych prac, ich przyjaciele, dziennikarze, a też tacy widzowie, jak ja. Muszę napisać kilka słów o projekcie Krzysztofa Gołucha. „Hotel” to zbiór fotografii przedstwawiających osoby niepełnosprawne (np. z zespołem Downa) podczas pracy, którą zapewnił im stworzony specjalnie ośrodek – hotel właśnie. Gołuch, w swoich artystycznych ujęciach nie pokazywał bohaterów jako takich, ale sytuacje, w których widać było np. fragment postaci znikającej w korytarzu za zakrętem, czasem same ręce, podrzucające do góry zmieniane w pokoju prześcieradło. Zdjęcia były kolorowe i oszczędne jeśli chodzi o szczegół. Dopiero w podsumowaniu pokazał portrety pracowników niezwykłego hotelu, uśmiechniętych lub zadumanych, podczas odbierania z rąk fotografa albumów ze zdjęciami.„Niepełnosprawni, to największa mniejszość na świecie” - mówił Gołuch, a tłumaczka przekładała to zdanie na angielski. - „Niepełnosprawni to ludzie, dla których fundamentalna potrzeba nadania życiu sensu jest szczególnie ważna. Nie mogąc ścigać się w walce o osiągnięcia z tak zwanymi sprawnymi, są, zdawałoby się, na straconej pozycji. Nic bardziej mylnego. Praca to jedna z podstawowych wartości w ich życiu. Potrafi przynieść zmęczenie, ale i satysfakcję. Zabiera czas, dając w zamian poczucie bycia potrzebnym, przydatnym, istotnym. Dzięki niej mogą odczuwać dumę, zyskać nagrodę nieprzeliczalną na żadną walutę świata – poczucie godności”.Miło było słuchać Gołucha, który o swojej pracy wypowiadał się ze skupieniem, a o ludziach z „Hotelu” - z szacunkiem i sympatią. Byłam zadowolona ze swojej wyprawy. Cieszyłam się też, że ten fotograf słuchał później jak gra i śpiewa mój syn. Byłam też jednym z ostatnich gości tego wydarzenia, bo zostałam do końca, żeby pomóc przenieść gitary do samochodu. Zresztą, tym samochodem miałam być odwieziona do domu. Ale to nie na tym polegała przygoda, którą chcę opisać. Otóż... Następnego dnia, około południa, mój mąż zwrócił się do mnie z pytaniem:- Masz ochotę na coś specjalnego? Jadę do A wiesz co? Może się z tobą zabiorę? - odpowiedziałam i zadziwiłam go bardzo, bo zazwyczaj piszę tylko na kartce: maślanka, bagietka, pomidory, i nigdzie się nie wybieram. - Za dziesięć minut będę gotowa!Minęło dziesięć minut i już w zasznurowanych butach sięgam w przedpokoju po kurtkę, gdy... No nie!... Czyja to kurtka?... Wróciłam z miasta w cudzej kurtce?...- Wróciłam z miasta w cudzej kurtce! - wypowiedziałam na głos swoje zaskoczenie, chociaż i tak nie było przy mnie nikogo, kto by to się stało? - zastanawiałam się w myślach, wkładając tę cudzą kurtkę, żeby w niej jechać do sklepu. Dzień był chłodny i wietrzny, jednak druga, zimowa, z ogromnym futrzanym kapturem, nie nadawała się na wrześniowe eskapady. Była za A nie jest porwana z tyłu? Nie brudna? - zapytałam męża, który stwierdził, że wszystko jest w porządku, tylko że jest to... kurtka męska!Hmm. Ale jaka wygodna. I w ogóle – dobry fason. Trochę za duża, ale za to z kapturem. Moja, którą pewnie wziął przez pomyłkę, miała tylko szeroki, efektowny kołnierz. Można go było postawić, w razie wiatru, ale na deszczowe dni musiałam brać parasolkę. Och, szkoda, że tę muszę oddać...Jechaliśmy do sklepu w milczeniu, a ja zastanawiałam się, co dalej. Jak nawiązać kontakt z właścicielem wspaniałego wdzianka. On pewnie nie jest zadowolony z damskiej. A jeśli to był gość z Niemiec, albo Francji? Jeśli już pojechał do domu? Jest nadzieja, haha! Postanowiłam sprawdzić kieszenie. Może mi coś powiedzą? Dwie zewnętrzne były puste, ale w wewnętrznej znalazły się chusteczki higieniczne. Jedno opakowanie nierozpoczęte, a dwa – prawie zużyte. Były to opakowania polskiej marki, a te dwa niepełne - ze znamionami takiej starości, że utwierdziły mnie w przekonaniu, iż kurtka należy do Polaka. Musiał te chusteczki kupić bardzo dawno!Po powrocie ze sklepu zwyczajnie zadzwoniłam do siedziby wczorajszego wydarzenia, z zamiarem podania swojego numeru telefonu, na wypadek, gdyby ktoś szukał zaginionej kurtki. Ale nikt nie odebrał telefonu. Dzwoniłam kilka razy, i nic. Więc znalazłam adres organizatora większości imprez w mieście. Dowiedziałam się, że najlepiej zgłosić się do Opery i Filharmonii Podlaskiej, bo tam mają adresy współorganizatorów wystawy i koncertu. Pani z biura Filharmonii i Opery powiedziała, że jest RODO, i mimo, że coś wiedzą, nie powiedzą. Gdy już całe miasto usłyszało, że wróciłam do domu w kurtce innego człowieka, zadzwoniłam ponownie do dawnej Astorii, a teraz – NIE Teatru, i dowiedziałam się, że właściciel kurtki czeka niecierpliwie, bo... nie ma w czym chodzić! I że najlepiej będzie, jak przywiozę ją na miejsce. Bo moja też tu jest. Przekażą mi ją panie z minikawiarenki zorganizowanej na czas wystawy. I one zaopiekują się czasowo kurtką tamtego człowieka. Och...Jechałam, ubrana w sweterek, bo akurat było ciepło, z cudzą, ale już trochę nawet i moją, bo bardzo miłą w noszeniu, kurtką, zapakowaną w reklamówkę, i zastanawiałam się, czy ktoś, kto wie, że ktoś inny spędził chwilę w jego ubraniu, chciałby wiedzieć, kim ta osoba jest, jak wygląda. Ciekawa byłam, czy będzie swoją kurtkę wąchał, szukając śladu zapachu. Jak będzie się czuł, wkładając ją pierwszy raz po tej całej przygodzie. Pewnie po prostu wrzuci do pralki i szybko o wszystkim jakim sposobem doszło do „zamiany”?W NIE Teatrze, który dopiero rozkręca swoją działalność, nie było typowej szatni. Ubrania gości, którzy przyszli na wystawę i koncert, wisiały na starodawnym, trójnogim wieszaku, stojącym w ciemnym kącie korytarza. Niektórzy nie skorzystali z wieszaka, nosili kurtki przewieszone przez ramię, albo w ogóle ich nie zdejmowali. Ja powiesiłam swoją na dolnym haczyku, i stamtąd ją wzięłam, w półmroku, w pośpiechu, a że było mi wygodnie, i że jej nie zapinałam, nie zorientowałam się, że to pomyłka. Po powrocie do domu nawet nie spojrzałam w lustro!- Czy pani stała wczoraj tam na górze, przy barierce? - Tak, tam właśnie stałam.
Już wiem na czym polega przyjaźń" - kartka z pamiętnika Małego Księcia. - Sciaga.pl. "Wracam do róży. Już wiem na czym polega przyjaźń" - kartka z pamiętnika Małego Księcia. Dzięki mojej długiej podróży zrozumiałem, że moja róża jest dla mnie kimś bardzo ważnym. Kimś na kim mi bardzo zależy. hej ;] prosiłabym o przetłumaczenie i ewentualną pomoc w napisaniu tego, bo będzie licho a ja nie mam nawet pomysłów jak to po polsku napisać a tych dni ma być aż 7 I got up at 8 o'clock. I ate breakfast and had shower. At 11 o'clock my boyfriend came to my house. We were watched Tv and eating fruits. At 15 o'clock we went shopping and bought things for dinner. We had gone to home and made a dinner. It was delicious. At 18 we started watched TV, I went to bed at 11 jak narazie mam napisane tyle o jednym dniu ;) prosiłabym o spr ;* [Dodano: Nie Lut 28, 2010 18:08 ] no chyba jest tu jakaś osoba bardziej umiejąca angielski niż ja... ludzie ;( Kartka z pamiętnika wybranego bohatera "Zemsty" A. Fredry - Cześnika Raptusiewicza. Samemu trudno mi zrozumieć ostatnie wydarzenia. Rejent znowu namieszał, Papkin twierdził, że świat się kręci wokół niego, strasznie mnie ta zuchwałość denerwuje, na koniec wszystko poszło nie po mojej myśli. Zacznijmy od początku. Hej ;] Moim zadaniem było napisac dzień z pamietnika człowieka zgubionego na wyspie. Chcę za ta prace uzyskac dobra ocenę, ale niestety mój angol jest na poziomie KIEPSKIM;D Byłabym wdzięczna jeżeli wskazalibyście mi błędy w mojej pracy! ;* I've been here for 2 months, but I'm still alive. Island is small. My shack is on the beach. Behind It are night mountain. On the right side found the jungle. I often go there in quest of food. Opposite shack is the sea. I cath in it of fish, becouse I don't want to die from hunger. How did I get here? Hmm ... While I was on the ship when on the sea begin storm. I don't remember what was happend! I have awaken on coast of island. I thought that I will die... or that wild animals will eat me. I want go to home! I wanna marry with my girlfriend and to have childrens!! (POL: Jestem na tej wyspie on 2 miesięcy i ciągle zyje. Wyspa jest mała. Mój szałas jest na nim sa wysokie góry. Po prawej stronie znajduję się chodze tam by znaleść coś do jedzenia. Przed szałasem jest morze. Łowię w nim ryby żeby nie umrzeć z głodu. Jak sie tu znalazłem? hm... Płynąłem statkiem, kiedy na morzu rozpętał się sztorm. Nie pamiętam co się dalej działo. Obudziłem sie na brzegu że umrę albo, że zjedza mnie dzikie zwierzęta. Chce do domu!! - Ożenić sie z moja dziewczyna i miec dzieci! xD )
CUD - czyli nie cudowne, a naukowe wskaźniki uzależnienia behawioralnego od marihuany. Mark Kleiman, członek Marron Institute w New York University Marron Institute i ekspert w zakresie polityki narkotykowej, napisał w jednej ze swoich prac, że głównym ryzykiem korzystania z marihuany jest rozwinięcie uzależnienia behawioralnego.
EyesOnFire<3 zapytał(a) o 16:58 Kartka z pamiętnika po angielsku mam napisać kartkę z pamiętnika kiedy byłam na koncercie, na pokazie lub wystawie. 0 ocen | na tak 0% 0 0 Odpowiedz Odpowiedzi kasia81056 odpowiedział(a) o 17:01 Chyba tak :page of the diary 0 0 Uważasz, że ktoś się myli? lub
se4CU.
  • d0z77fqzn4.pages.dev/162
  • d0z77fqzn4.pages.dev/60
  • d0z77fqzn4.pages.dev/352
  • d0z77fqzn4.pages.dev/105
  • d0z77fqzn4.pages.dev/201
  • d0z77fqzn4.pages.dev/264
  • d0z77fqzn4.pages.dev/90
  • d0z77fqzn4.pages.dev/227
  • d0z77fqzn4.pages.dev/285
  • kartka z pamiętnika angielski